czerwca 20, 2016

Nivea - Chusteczki oczyszczające

Nivea - Chusteczki oczyszczające

czerwca 20, 2016

Nivea - Chusteczki oczyszczające


Kolejny raz portal ofeminin.pl podarował mi produkt Nivea do testowania. Tym razem są to Chusteczki Oczyszczające - Creme Care. 

Opakowanie zawiera 25 oczyszczających "niveovo" pachnących chusteczek. Jak widzicie na zdjęciu chusteczki mają za zadanie oczyszczać, nawilżać i usuwać nawet wodoodporny makijaż, a wszystko to razem za jedyne niecałe 20 zł. Sprawdźmy więc czy warto. 

Chusteczki zapakowane w tradycyjne opakowanie jakie spotkamy w tego typu produktach, z foliowym zabezpieczającym przed wysychaniem listkiem, który możemy odklejać i zaklejać. Opakowanie to raczej mało poręczne chyba, że nosimy duże torby, do kopertówki raczej ich nie weźmiemy, pytanie tylko czy ktokolwiek z nas nosi w kopertówce taki produkt. Ja nie. 


Główne zadania nowości od Nivea to:
  • Dokładnie, a zarazem łagodnie oczyszczają skórę z zanieczyszczeń i makijażu
  • Usuwają nawet wodoodporny makijaż oczu
  • Utrzymują naturalny poziom nawilżenia skóry
  • Pielęgnująca formuła z Euceritem®, pantenolem i niepowtarzalnym zapachem Kremu Nivea jest dostosowana do wszystkich typów cery
Natomiast skład prezentuje się tak:

Aqua, Isopropyl Stearate, Glycerin, Dimethicone, Methylpropanediol, Panthenol, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Polyglyceryl-3 Methyloglucose Distearate, Sodium Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, 1,2-Hexanediol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Benzyl Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Butylphenyl Methylpropional, Citral, Parfum.

Produkt jest ważny przez 6 mesięcy od otwarcia, na opakowaniu mamy też ikonki informujące nas o tym by nie wrzucać chusteczek do toalety, wyrzucać je do kosza i o tym że Producent opłacił recykling opakowania.

Jak każdy tego typu produkt, także chusteczki Nivea są elastyczne i się rozciągają, a ich największym atutem jest to, że na prawdę są porządnie nawilżone, nie wysychają po minucie jak większość takich chusteczek. Nie są też bardzo małe, co daje nam więcej możliwości w kwestii oszczędności :)


Jak zatem spisują się jako środek do demakijażu? Niezaprzeczalnie rewelacyjnie. Pomalowałam usta mocną czerwoną szminką, konturówką i błyszczykiem.


Odbiłam je parę razy i jeszcze raz pomalowałam by utrwalić kolor. Był to makijaż nie wodoodporny, ale nie należący do najłatwiejszych do zmywania. Wiele kosmetyków nie radzi sobie z czerwonym pigmentem szminek.


Chusteczki Nivea mnie zaskoczyły. Już po jednym pociągnięciu chusteczką po ustach cały kolor zszedł do zera, a skóra po której przejechałam chusteczkami była nawilżona i delikatna, i pięknie pachniała przez kilka godzin. 


Jak widzicie chusteczka wchłonęła w siebie cały kosmetyk z ust pozostawiając je naturalne i czyste. Jeśli chodzi o kosmetyk do demakijażu niewodoodpornego make up'u to mój nowy #musthave. 

W przypadku zmywania makijażu wodoodpornego np. tuszu do rzęs, chusteczki nie radzą sobie tak rewelacyjnie ale nadal mogą konkurować z mleczkami do demakijażu czy płynami, ale potrzebują nieco więcej czasu na całkowite jego zmycie.

Wiarygodność Producenta: 5/5
Funkcjonalność: zdecydowane 5/5
Zapach: klasyczna Nivea czegóż więcej chcieć? 5/5
Cena" 5/5

Gorąco polecam

Podravka - konkurs na przepis II miejsce.

Podravka - konkurs na przepis II miejsce.

czerwca 20, 2016

Podravka - konkurs na przepis II miejsce.


Jakiś czas temu chwaliłam się na blogu przepisem wysłanym na konkurs Ajvarowy, były to babeczki ryżowe w sosie Ajvarowym z papryką i kukurydzą. Pomysł ten został nagrodzony miejscem II w konkursie, a o to nagroda od Streetcom i Podravki. 


Pychotkowy "kosz" pełen chorwackich nutek, a w nim oprócz przepysznych past warzywnych Podravki (po jednej w każdej wersji smakowej) wyjątkowo pyszna książka z przepisami Podravki podzielonymi na regiony Chorwacji. Super gratka dla uszatka :) oj będzie się w kuchni działo.


Saal Digital - Recenzja fotoksiążki

Saal Digital - Recenzja fotoksiążki

czerwca 20, 2016

Saal Digital - Recenzja fotoksiążki


 

Przez minione dwa tygodnie miałam niebywałą okazję testować fotoksiążkę złożoną przez firmę Saal Digital. Zapytacie pewnie jak można testować fotoksiążkę :). Wbrew pozorom nie jest to nic nietypowego, każdy fotograf, który miał okazję swoim klientom wykonywać zamiast albumów fotoksiążki wie o co chodzi. Moje testowanie składało się z przewracania stron raz dziennie, niechcącego upuszczenia książki na dywan i na podłogę, oraz delikatnego oblania wodą zupełnie przypadkowo. Pomyślałam sobie, że to najbardziej typowe sytuacje w jakich taka fotoksiążka może się znaleźć. Zanim przejdę do opisania efektu mojego testowania przybliżę Wam sam produkt.



Fotoksiążka, którą zamówiłam poprzez stronę http://www.saal-digital.pl/ jest jedną z podstawowych wersji tego produktu. Jej format to 28x28 cm, twarda oprawa drukowana, foliowana matową folią soft-touch. Składa się z 16 rozkładówek (32 strony) z wywołanymi na papierze fotograficznym matowym zdjęciami. 


Papier posiada delikatną fakturę typową dla matowych papierów fotograficznych, osobiście jestem zdecydowaną zwolenniczką matowości wszelakiej w tego typu produktach więc papier jak najbardziej dla mnie jest idealny, jednak gdyby był w ofercie papier jedwabisty zapewne skusiłabym się na niego.

Jak książka wygląda od strony introligatorskiej? Tu nie mam zastrzeżeń, to co można było zrobić przy użyciu takich materiałów zostało zrobione. Mało tego Saal Digital podaje istotną informację odnośnie matowej okładki. Wersja matowa nie nadaje się do ciemnych okładek. Celowo zamówiłam okładkę matową z jednej strony ciemniejszą z drugiej jaśniejszą aby sprawdzić co dzieje się z tą folią podczas używania. Wygląda to tak:

Jak widzicie podczas otwierania i zamykania powstaje ślad, na jasnych kolorach tego nie będzie widać, natomiast każdy ciemny kolor dodatkowo nam to wyciągnie. Dlatego wielki PLUS dla Saal Digital za podanie tak cennej informacji.


Tak wygląda góra fotoksiążki, jak widzicie jest to fotoksiążka klejona, nie szyta. Jednak w tym przypadku klejenie niczym nie ustępuje wersji szytej, ponieważ pojedyncze strony są "sklejone" ze sobą, całość trzyma się solidnie, ale o tym nieco dalej.

Wykończenie książki jest na prawdę estetyczne, niejednokrotnie spotykamy się z "fuszerką" introligatorską, gdzie wyklejka jest za cienka i wygląda nieładnie, albo okładka jest tak wykończona, że po tygodniu się odkleja albo zadziera, tutaj wszystko jest tak jak powinno być, strony są równo obcięte - niepostrzępione, a wyklejka odpowiedniej grubości.


Na koniec opisu samego produktu jeszcze zdjęcie grzbietu książki, jak widzicie też jest on wykonany aż nadto dobrze jak na produkt w cenie 260 zł. 

Czas przejść zatem do części testowej produktu. Poddałam moją fotoksiążkę porządnym "crash" testom i o to jak w nich wypadła. 

Przewracanie stron: Regularna czynność, po to w końcu robimy tą fotoksiążę, by ją oglądać. Dwa tygodnie przewracania stron i nie mogę się nadziwić, nic strasznego się nie dzieje z drukiem w miejscu bigowania. Oczywiście nosi ślady użytkowania ale nie są one bardzo widoczne, nawet na ciemnych stronach.
Upadek na dywan i podłogę: Czasami tak się zdarzy, że mamy dzień w którym wszystko leci nam z rąk, albo kotek przechodzi i zrzuca wszystko co mamy na półkach. Dlatego postanowiłam "niechcący" upuścić moją książkę z wysokości 1.5 m. na dywan i z 1 m. na panele podłogowe. Przy upadku na dywan książka sobie świetnie poradziła i nie zostały na niej żadne ślady po "kolizji". Natomiast w przypadku upadku na panele podłogowe, nie było już tak kolorowo. Tak wygląda grzbiet książki po upadku na panele.


Jak widzicie troszkę ją to zabolało. Wniosek z tego taki, lepiej trzymać ją w miejscu, z którego nie spadnie. Ślad po upadku nie jest na żywo aż tak widoczny jak na zdjęciu, bo raczej nie oglądamy fotoksiążek z takiego bliska, nie mniej jednak ślad jest i już nie zniknie.
Ostatnia sytuacja, najgorsza ale też się zdarza to przypadkowe zamoczenie fotoksiążki cieczą. Ja wybrałam wodę bo nie chciałam za bardzo zniszczyć mojej fotoksiążki (chciałabym żeby mi posłużyła jeszcze jako przykładowa do pokazywania klientom). 


Zdjęcie przedstawia kropelki wody, w odruchu każdy z nas ma wycieranie czym popadnie i jak najszybciej takich powierzchni, toteż złapałam za coś co miałam pod ręką i wytarłam wodę do sucha delikatnie przecierając. Po wodzie nie ma ani śladu, a farba też nie pozostawiła śladu na waciku, którym przecierałam okładkę. Możemy zatem oblewać naszą fotoksiążkę i nie martwić się, że zmyjemy druk. Folia Soft-Touch świetnie spełnia tu rolę nie tylko milej w dotyku ale i zabezpieczającej druk przed uszkodzeniami.


Podsumowując mogę z pełną świadomością polecić Wam fotoksiążkę firmy Saal Digital jako zamiennik tradycyjnego albumu w korzystnej cenie. Nie mamy tu zaokrąglonych rogów, czy grubych tekturowych stron, ale nie każdy klient chce mieć książkę, która waży dobre 10 kg, dlatego ta opcja świetnie się sprawdzi dla tych klientów, którzy chcą mieć piękną pamiątkę w cenie klasycznego albumu z wklejanymi zdjęciami, która posłuży im na długie lata o ile nie spadnie z półki na podłogę :).

Wiarygodność Producenta: 5+/5
Estetyka wykonania: 5/5
Jakość: 5/5
Waga: 5/5
Kolory: 5/5
Gramatura papieru: 5/5
Okładka z folią matową: 5+/5


Copyright © LittleThingWorld , Blogger