kwietnia 19, 2023

Żel pod oczy, który zaskoczył mnie w dwóch przeciwnych kierunkach.


Hej w środę! Jeżeli bywasz u mnie regularnie wiesz na pewno, że nie lubię tłustych kremów, olejków ani nic co zostawia filmy na skórze. Dlatego stawiam na produkty na bazie wody, o konsytencjach lekkich i nietłustych. I tak w moje ręce trafił jeden z wymarzonych produktów, a jest nim żel pod oczy Aloesove, który znalazłam w marcowej edycji boxu kosmetycznego PureBeauty. Nie wiem czy kiedyś wspominałam xD, ale jeżeli tak jak ja uwielbiacie poznawać nowości ze świata pielęgnacji to zachęcam do wykupienia subskrypcji najlepszych w Polsce boxów kosmetycznych!


W poprzednim artykule wskazałam kluczowe cechy tego produktu, pozwolę sobie je tutaj przytoczyć dla przypomnienia i dla tych z Was, którzy nie dotarli do tamtego artykułu.

DZIAŁANIE:

֍ nawilża
֍ ujędrnia
֍ niweluje opuchnięcia

SPOSÓB UŻYCIA: 

Możesz stosować pod makijaż lub wieczorem w formie maseczki. Dla lepszego efektu ukojenia przechowuj w lodówce.

KLUCZOWE SKŁADNIKI:

֍ Ekstrakt z aloesu, wąkroty azjatyckiej, miłorzębu japońskiego i zielonej kawy.
֍ Antyoksydant izolowany z liści zielonej herbaty

Ten żel, choć stworzony z myślą o rozjaśnieniu cieni pod oczami i zniwelowaniu opuchlizny, jest świetnym produktem do stosowania na co dzień. Skóra wokół oczu jest wyjątkowo delikatna i odpowiednie jej nawilżenie jest kluczem do ładnego jej wyglądu. 


Jak już wcześniej wspomniałam konsystencja tego preparatu jest wodnista, na pewno nie żelowa, więc nie spodziewajcie się tu gęstego produktu. To właśnie dzięki tej super lekkiej konsystencji, produkt jest super wydajny i idealny do rozprowadzanie wokół oczu. Jest tak lekki, że wystarczy musnąć nim skórę by była dokładnie pokryta. Ja go delikatnie wmasowuję okrężnymi ruchami i pozostawiam do wchłonięcia. Genialnym rozwiązaniem dla ukojenia i zniwelowania opuchlizny jest przechowywanie produktu w lodówce, wtedy działa ze zdwojoną siłą. 


Jako totalna fanka pipet jestem zachwycona formą w jakiej jest ten preparat zamknięty. Zachwyca mnie także jego delikatny zapach aloesu, który uwielbiam. No ale koniec z zachwytami (?) czas na chwilę prawdy odnośnie jego działania.

Jestem jeszcze w trakcie pierwszego opakowania więc nie jest to długa przygoda z tym produktem, wg mnie jedno opakowanie nie zawsze pokazuje efekty, ze względu na to, że widoczność efektów jest bardzo względna. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że na mojej skórze żel wcale nie wchłania się super szybko, co gorsze niestety zostawia lepki film, dla mnie nie nadaje się pod makijaż, więc zostaje tylko rozwiązanie użycia go na noc w formie maseczki, i to właśnie tutaj zaczyna się magia! 

Pierwsze co odczuwam to ukojenie, ulgę, miły chłód (nie trzymam preparatu w lodówce), odprężenie dla zmęczonej po całym dniu skóry. Po nałożeniu go na powieki czuję niemal natychmiast jak otula mnie nawilżającą barierą, kładzie do snu. Rano moja skóra faktycznie jest jedwabiście gładka, miękka i bardziej promienna. Efekt oczywiście nie utrzymuje się cały dzień, wieczorem potrzebuję kolejnej dawki ukojenia. 

Jak oceniam ten preparat? Lepki film, który pozostawia ten preparat na skórze wokół moich oczu jest zbyt odczuwalny, skóra jest napięta i ciągnie się pod nim, od pierwszej aplikacji mija 10 min a ja nadal go czuję, to przeciwieństwo szybkiego wchłaniania i niestety za to Sylveco ma ogromny minus. Działanie na tym etapie z kolei na ogromny plus, czekam na dalsze efekty. 

/Em

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © LittleThingWorld , Blogger