lutego 23, 2023

Chemistry of cuteness, czyli moja przygoda z nową marką Söppö.

 


Cześć moi mili! Bez zbędnych ceregieli od razu przejdę do sedna. Przedstawiam Wam nietuzinkową propozycję na codzienną pielęgnację. Dlaczego nietuzinkową? To za moment, najpierw kilka słów o samej marce, bo domyślam się, że dla wielu z Was jest to marka nowa.

Söppö to marka polska, tworząca wegańskie formuły w myśl idei cruelty-free. Osobiście nie sięgam po inne kosmetyki, nie akceptuję testowania kosmetyków na zwierzętach. Dlatego ta marka jest skrojona pode mnie. Wyobraźcie sobie, że opakowania preparatów (które są turbosłodkie) produkowane są m.in z fusów po kawie. Brzmi fajnie prawda? 

Kosmetyki tej marki to nordycki minimalizm połączony z koreańską skutecznością. Söppö dba o każdego klienta, nawet tego, który raczkuje w pielęgnacji i na opakowaniach opisuje krok po kroku jak używać swoich produktów, również z oznaczeniem etapów, w których dany preparat powinien być użyty.

No dobrze, ale skąd pomysł na nazwy, skąd pomysł na opakowania z wizerunkiem psa i co w ogóle oznacza Söppö

Jedyne do czego doszłam sama, to co oznacza słowo Söppö :) jestem fanką skoków narciarskich, a dodatkowo czytam dużo książek skandynawskich autorów, stąd moją pierwszą myślą było sprawdzenie soppo w google translatorze i tak dowiedziałam się, że słowo SOPO oznacza KAWAII, czyli po prostu słodki (fani anime wiedzą).


O resztę postanowiłam dopytać i w ten sposób poznałam maleńki skrawek historii marki, który jest bardzo ciekawy ale nie znajdziecie go nigdzie w internetach więc podzielę się z Wami tą ciekawostką. 

Po mojej publikacji na instagramie zaczęły się sypać pytania o pieska na opakowaniach. Śpieszę donieść, że piesek ten jest inspirowany koreańskimi ilustracjami, opakowania natomiast czerpią inspirację z koreańskiej estetyki w branży beauty. 

Nazwy poszczególnych kosmetyków do pielęgnacji są onomatopeją psich odgłosów, tak więc bow wow effect odnosi się do szczeknięcia, paw paw make up do mycia łapką, a woof it off ponownie naśladuje szczeknięcie, ale nieco inne. 

Najważniejszym elementem brandingu Söppö jest jednak sam piesek, ilustracja przedstawia Samojeda, dowiedziałam się, że to był pierwszy constant marki, po prostu miał być na opakowaniach i koniec. 

Mnie ta estetyka ujęła swoim urokiem i cutenością, i osobiście czekam teraz na serię opakowań z jamnikami, wiem, że będą moje. 

Tyle o samej marce, a teraz kilka słów o kosmetykach, które miałam okazję poznać w ramach współpracy.


To bardzo przyjemnie wyglądające trio posiada niesłychaną moc tego co najlepsze dzisiaj w pielęgnacji, a mianowicie wegańską formułę. Dla mnie nieocenioną i jedyną słuszną. 


🐾 1. paw paw makeup - nawilżająco-rozświetlający olejek do demakijażu, stworzony z naturalnych olejów z pianki łąkowej, orzeszków górskich sacha inchi, dzikiej róży i ogórecznika, ekstraktów roślinnych z nasion owsa (CO2) i nagietka oraz łagodnego emulgatora, która skutecznie i łagodnie oczyszcza skórę oraz intensywnie ją pielęgnuje. Olejek dokładnie oczyszcza skórę twarzy, usuwając makijaż wodoodporny, czy kremy z SPF. Tu śpieszę poinformować, że właśnie tak jest, choć na co dzień nie noszę wodoodpornego makijażu, tak specjalnie przetestowałam olejek na turbo trwałym tuszu do rzęs, tusz zmyty! Dla mnie ogromnym plusem jest to, że nie muszę pocierać twarzy wacikami. Wystarczy go nanieść na twarz i wmasowywać, aż makijaż się rozpuści, później zmyć letnią wodą et voilà!


🐾 2. woof it off - nawilżająco-łagodzący żel do mycia twarzy to mieszanka łagodnych substancji myjących pochodzenia roślinnego, naturalnych ekstraktów i olejów roślinnych dbających o odżywienie i rozświetlenie cery: z prawoślazu, nasion bawełny, rozmarynu; nawilżających, kojących i łagodzących składników aktywnych: glukozy, fruktozy i prowitaminy B5; wzbogaconych o unikatowe i nowoczesne surowce: detostykifującą wodę morską oraz trójwymiarową matrycę hydrokoloidalną z nasion drzewa Tara i saponozydy z owoców Aritha zwiększającymi rewitalizację i dotlenienie komórek skóry. Żel ten również oczyszcza skórę twarzy ale wzmacnia przy tym jej naturalną barierę ochronną skóry. Prosty w obsłudze zupełnie tak jak paw paw makeup świetnie oczyszcza i nie podrażnia skóry, ani oczu, można go z powodzeniem stosować do skóry trądzikowej. Świetnie się sprawdza jako drugi etap w tandemie z olejkiem do demakijażu. 


🐾 3. bow wow effect - nawilżająco-łagodzący krem do twarzy na noc to formuła oparta na pielęgnujących ekstraktach roślinnych z jagód pieprzu tasmańskiego, kłosowca meksykańskiego i prawoślazu, które wyciszą, ukoją i nawilżą skórę, silnym prebiotyku Bioecolia o działaniu wspierającym i wzmacniającym barierę skórną oraz jej zdolności obronne, ziołowym kompleksie zawierającym m.in. adaptogenny ekstrakt z korzenia różeńca górskiego, który zadba o blask skóry i naturalnych emolientach o działaniu wygładzającym: trzcinie cukrowej i oleju z nasion ogórecznika, które pomogą zatrzymać nawilżenie wewnątrz skóry niczym wodoodporny płaszczyk oraz sprawią, że stanie się miękka jak mały szczeniaczek. Krem ma za zadanie łagodzić, nawilżać i odbudowywać, oraz wzmacniać zewnętrzny blask, a tym wszystkim ma zająć się podczas gdy my sobie smacznie śpimy i wiecie co? Faktycznie tak jest, bardzo szybko zauważyłam różnicę w miekkości mojej skóry o poranku. 

Prawda, że zachęcająco, dla fanów koreańskiej pielęgnacji, norweskiej formuły, psów i całej tej słodyczy? Nie wiem jak Wy ale ja już czekam na więcej. Koniecznie zajrzyjcie na www.soppocosmetics.com

/Em

1 komentarz:

Copyright © LittleThingWorld , Blogger