Hej! Dzisiaj przynoszę Wam artykuł o przeuroczym kremie dla wszystkich fanów psiaków, anime i wszelkiego rodzaju słodkości. Dlaczego akurat do tych z Was? Odpowiedź znajdziecie w jednym z moich wcześniejszych artykułów.
Dzisiaj jednak nie będę skupiała się na marce, nazwie i pytaniu skąd wziął się piesek, dzisiaj skupię się na konkretnym preparacie. Na warsztat wjedzie krem na noc Bow Wow Effect, który znalazłam w boxie Royalty9 Pure Beauty. Przy okazji, czy macie już aktywne subskrypcje tych boxów?
Dzisiaj jednak nie będę skupiała się na marce, nazwie i pytaniu skąd wziął się piesek, dzisiaj skupię się na konkretnym preparacie. Na warsztat wjedzie krem na noc Bow Wow Effect, który znalazłam w boxie Royalty9 Pure Beauty. Przy okazji, czy macie już aktywne subskrypcje tych boxów?
Kilka słów o moich wrażeniach ze stosowania tego kremu, a nie jest to jego pierwsze opakowanie. Konsystencja jest gęsta i iście kremowa, co mnie osobiście nie przeszkadza w produktach stosowanych na noc. Zapach jest dość intensywny i bardzo słodki, mnie nie przeszkadza i nie drażni mojego zmysłu węchu. Jest dość wydajny i bardzo neutralny, można go stosować m.in po zabiegach w salonach beauty, bo nie posiada żadnych substancji kwasowych.
Skóra po jego użyciu jest miękka i gładka w dotyku, z racji że nie mam za wiele przebarwień na tym polu nie mogę potwierdzić jego mocy.
Skóra po jego użyciu jest miękka i gładka w dotyku, z racji że nie mam za wiele przebarwień na tym polu nie mogę potwierdzić jego mocy.
Na zdjęciu powyżej możesz zobaczyć jak nietypowe i słodkie jest opakowanie tego kremu. Cała linia tak wygląda. Natomiast poniżej kilka słów o samej formule kremu, jego potencjalnym działaniu i inicjatywie marki.
Prebiotyki zawarte w formule tego kremu odpowiadają za utrzymywanie prawidłowej mikroflory skóry, chronią i wzmacniają naturalną barierę skóry. Olej z nasion ogórecznika i skwalan z trzciny cukrowej działają odżywczo i nawilżająco. Mieszanka ekstraktów roślinnych z jagód pieprzu tasmańskiego i kłosowca meksykańskiego mają za zadanie zrelaksować, wyciszyć i ukoić skórę, a dzięki właściwościom antybakteryjnym redukują podatność na stany zapalne. Natomiast ekstrakt z prawoślazu Marshmallow pozostawi skórę delikatną w dotyku. Adaptogenny ekstrakt z korzenia różeńca górskiego, wyciąg z liści czarnej mory oraz ekstrakt z pąków kwiatowych kaparów razem tworzą tarczę przed wolnymi rodnikami, dodają blasku skórze i ujednolicają koloryt. Na koniec dobrotliwe działanie wody morskiej z wybrzeża Atlantyku zmniejsza pory, oczyszcza i odświeża.
Ta bogata formuła daje nam dużo dobroci jednak nie oczekujmy, że po tygodniu stosowania kremu zauważymy ogromne różnice. Wszystko co dobre przychodzi z czasem.
Prebiotyki zawarte w formule tego kremu odpowiadają za utrzymywanie prawidłowej mikroflory skóry, chronią i wzmacniają naturalną barierę skóry. Olej z nasion ogórecznika i skwalan z trzciny cukrowej działają odżywczo i nawilżająco. Mieszanka ekstraktów roślinnych z jagód pieprzu tasmańskiego i kłosowca meksykańskiego mają za zadanie zrelaksować, wyciszyć i ukoić skórę, a dzięki właściwościom antybakteryjnym redukują podatność na stany zapalne. Natomiast ekstrakt z prawoślazu Marshmallow pozostawi skórę delikatną w dotyku. Adaptogenny ekstrakt z korzenia różeńca górskiego, wyciąg z liści czarnej mory oraz ekstrakt z pąków kwiatowych kaparów razem tworzą tarczę przed wolnymi rodnikami, dodają blasku skórze i ujednolicają koloryt. Na koniec dobrotliwe działanie wody morskiej z wybrzeża Atlantyku zmniejsza pory, oczyszcza i odświeża.
Ta bogata formuła daje nam dużo dobroci jednak nie oczekujmy, że po tygodniu stosowania kremu zauważymy ogromne różnice. Wszystko co dobre przychodzi z czasem.
/Em
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz