Markę Nadeshiko Japan bardzo sobie cenię, miałam do tej pory okazję przetestować fajną odżywkę do włosów, a teraz nawilżającą ampułkę do twarzy. Wszystkie zachwycamy się koreańską pielęgnacją, ale ja wolę tą japońską, jeśli mam wybierać jakąkolwiek z krajów azjatyckich. Nie oczekuję cudów na kiju od preparatów stworzonych do zupełnie innego rodzaju cery i innych warunków atmosferycznych, dlatego może jestem bardziej zadowolona niż, niektóre użytkowniczki.
Kilka słów przypomnienia czego oczekiwać od takiego preparatu:
OCZEKIWANE DZIAŁANIE:
🌺Jędrna skóra, pełna blasku.
🌺Nawilżona i rozświetlona.
🌺Odmłodzona, redukcja drobnych zmarszczek.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
🌺Olejek tsubaki.
🌺Fermenty z brązowej algi i brązowego ryżu.
🌺Raykami.
Moje opakowanie znalazłam w wyjątkowym pudełko Royalty #13 marki Pure Beauty, to specjalna edycja boxów, którą serdecznie Ci polecam. Warto jeśli lubisz tak jak ja poznawać nowości kosmetyczne nie tylko te łatwo dostępne na naszym rynku.
Przejdę zatem do wrażeń z użytkowania i testowania tego produktu. Po pierwsze i najważniejsze! Jest różowy! Oczywiście to żarcik. Preparat jest zamknięty w ciężkiej szklanej buteleczce, a dozowanie odbywa się za pomocą szklanej pipety (mojej ukochanej co ciągle podkreślam), pipeta jest odpowiednio długa by wybrać serum do samego dna!
Konsystencja jego jest delikatna, wodnista, przez co aplikacja jest przyjemna i szybka. Zapach bardzo przyjemny i delikatny, szybko się ulatnia. Wchłanianie choć uzależnione od poziomu nawilżenia naszej skóry nie trwa za długo. Formuła zawiera olej tsubaki ale nie wpływa on na odczucia, serum jest lekkie i nie pozostawia lepkiego filmu. Bardzo fajnie nawilża, dzięki czemu spokojnie możemy nałożyć np. nieprzyjazne dla skóry kremy z filtrami UV. To świetna propozycja na lato, kiedy bez SPF50 nie wychodzę z domu nawet w pochmurny dzień.
Dla mnie serum jest przyjemne, efekty zauważalne, chętnie po nie sięgam bo sprawia mi wiele przyjemności.
Przejdę zatem do wrażeń z użytkowania i testowania tego produktu. Po pierwsze i najważniejsze! Jest różowy! Oczywiście to żarcik. Preparat jest zamknięty w ciężkiej szklanej buteleczce, a dozowanie odbywa się za pomocą szklanej pipety (mojej ukochanej co ciągle podkreślam), pipeta jest odpowiednio długa by wybrać serum do samego dna!
Konsystencja jego jest delikatna, wodnista, przez co aplikacja jest przyjemna i szybka. Zapach bardzo przyjemny i delikatny, szybko się ulatnia. Wchłanianie choć uzależnione od poziomu nawilżenia naszej skóry nie trwa za długo. Formuła zawiera olej tsubaki ale nie wpływa on na odczucia, serum jest lekkie i nie pozostawia lepkiego filmu. Bardzo fajnie nawilża, dzięki czemu spokojnie możemy nałożyć np. nieprzyjazne dla skóry kremy z filtrami UV. To świetna propozycja na lato, kiedy bez SPF50 nie wychodzę z domu nawet w pochmurny dzień.
Dla mnie serum jest przyjemne, efekty zauważalne, chętnie po nie sięgam bo sprawia mi wiele przyjemności.
/Em


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz